Dzisiejszy dzień zapamiętam na długo. Wcale nie żałuję,że poszłam na przedstawienie do ośrodka.
Znajdował się tam 40 letni mężczyzna z Nowego Targu. Opowiadał o swoim życiu, jak używki go wykończyły oraz o odnalezieniu pasji. Szczególnie zwracał uwagę na to trzecie- pasja.
Jego pasją jest gra na gitarze. W czasie grania piosenek wkładał w to wszystko- od serca do rąk.
Był razem ze swoim kolegą,który również jeździ z nim na koncerty,jest basistą.
Ich przyjaźń jest trwała i szczera. Bardzo często,czasami myślałam,że przesadnie, z jego ust padały słowa o prawdziwej przyjażni i miłości, jedno i drugie rodzi się w nas i mówienie tego to za mało. Należy to pokazać, okazać całym sobą,całym sercem.
Najbardziej cieszy mnie ,że spotkanie nie okazało się typowym,kolejnym "programem profilaktycznym" ze scenkami i formułkami typu "narkotyki niszczą życie", "nigdy nie bierz narkotyków" i tak dalej.
Problem był prawdziwy, pokazany z perspektywy silnego ale jak i cierpiącego człowieka.
Piosenki były fajne, na pierwszy rzut oka było widać w nim profesjonalistę.
Dzięki temu człowiekowi odzyskałam wiarę we własne możliwości i w "dalsze wspinanie się do sukcesu". :)
Tego też Wam życzę. Trzymajcie się. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz