piątek, 16 listopada 2012

Thanks for friday.

Uwielbiam takie wieczory jak ten. Oczywiście w piątki.Zero nauki tylko chillout. I nie myślę o czym innym oprócz tego jaki to serial dzisiaj oglądać. Postawiłam na "Pamiętniki Wampirów". A potem obejrzę "Plotkarę". ;) Jejku, naprawdę chylę czoła dla osoby, która wymyśliła taki dzień jak piątek! A tymczasem coraz bliżej ŚWIĘTA.Na początku nie miałam pojęcia, bo nie wiedziałam co tak naprawdę chcę na święta.
Teraz wiem czego chcę... WIĘCEJ: przytulania, śmiechu, wolnego czasu. A przede wszystkim przejścia do II etapu z konkursu, który jest 5 grudnia... ironia losu czy może czeka mnie przedmikołajkowy prezent? :)
Nie mam pojęcia, lecz mam nadzieję,że to prezent. Ach, tak... jest jeszcze jedna rzecz jaką pragnę- wypad na Słowację do pewnej osoby. Tak,tak, wiem, że jeszcze kupa czasu do świąt, ale chciałam się z wami podzielić tym co chciałabym dostać. Do zobaczenia.
A.

sobota, 10 listopada 2012

Zmiany są lepsze... czasem.

Przede mną kolejne wyzwania: druga klasa gimnazjum, co jest zupełnie wielkim wyzwaniem.
Moim zdaniem gimnazjum to najlepszy okres jeśli chodzi o młodość, a zarazem najgorszy.
W gimnazjum trafiasz do klasy z osobami, które pierwszy raz widzisz w swoim życiu a po trzech latach
jesteś w zupełnie innej szkole, najczęściej z zupełnie innymi osobami. Okej, trochę oddalam się od tematu.
Chcę tylko podkreślić, że choć bycie nastolatkiem ma swoje zalety to jego życie nie jest kolorowe.
Co mam na myśli? miłosne problemy, złamane albo roztrzaskane na połowy serce, wielu idiotów, którzy są na każdym kroku i jeszcze szkoła.... jednym słowem - koszmar.
Ten kto powiedział "nic nie dzieje się bez powodu" miał rację. Ale ten kto powiedział " zmiany są lepsze" nie miał zupełnie racji. Albo nie znał się na tyle dobrze na życiu. Wszystko możliwe.
Racja, po pewnym czasie zauważyłam, że większość, sytuacji jakie się zdarzyły w moim życiu miały swój powód. Jednak nie były to błędy ani złe decyzje. To były lekcje jakich miałam się nauczyć, aby inaczej postrzegać inne sprawy. Tak wiele rzeczy się zmieniło, ale ja nie zatrzymuję się i idę dalej.
"Nowa" ja była inna od "starej" ja. Ta nowa to silna, zwykle uśmiechnięta, miła, czasem rozgadana, zwariowana. ucząca się na swoich błędach dziewczyna. Choć ze złamanym sercem i tęsknotą za osobą, z którą kontakt się urwał. Idealnie. Grudzień, nowy rok i luty zbliżają się niemiłosiernie a ja nie mam pojęcia co zrobić, co chcę zrobić dalej, żeby nie tkwić w miejscu i nie oglądać się za siebie. Tak, muszę zrobić postanowienia na nowy rok, wybrać się na długi, jesienny spacer, stwierdzić co chcę dostać na gwiazdkę i może w końcu zacząć zbierać na podróż do Irlandii...A gdy tylko podświadomość będzie mi mącić w głowie o przeszłości i o tym kim byłam i co miałam i KOGO miałam, założę słuchawki na uszy albo oglądnę jakiś serial. Powinno pomóc. Tymczasem napiję się herbaty, posłucham muzyki a potem poczytam książkę mając nadzieję, że "nowa" ja jest lepsza od poprzedniej.

A